Sesja ślubna na strychu lub piwnicy? Czemu nie! 😀
Warunki do takiej sesji mieliśmy idealne. Przechadzając się po miejscu, w którym mieliśmy robić zdjęcia, od początku miałam w głowie to, jakie dokładnie ujęcia chcę uzyskać. Chciałam sensualności, namiętności i ŚWIATŁA, którym ,,namaluję” te kadry! Zaczęliśmy od zdjęć w plenerze, żeby Roksana i Konrad zdążyli się w pełni wyluzować.
Kiedy już widziałam, że jest widoczna chemia nie tylko między moją Parą, ale całą naszą trójką, to rozpoczęliśmy sesję na strychu.
Pozwoliłam sobie uszczuplić tę sesję o połowę przy wrzucaniu na bloga, bo dziś chciałam Wam głównie pokazać to, w jaki sposób można wyczarować coś pięknego z miejsca totalnie niepozornego. Słońce wdzierało nam się przez małe okna, kurz unosił się w powietrzu, zadymiłam na tę okoliczność pomieszczenie i voilà!
Przepis na przepiękne kadry gotowy 🙂